The Central Telegraph, zabytkowy budynek na ulicy Tverskaya w samym centrum Moskwy, będzie miejscem Turnieju Kandydatów, który wyłoni pretendenta na mecz o Mistrzostwo Świata. 14-rundowy turniej potrwa od 10 do 29 marca 2016 roku.
W turnieju, którego organizatorem jest Agon Limited, partner handlowy Światowej Federacji Szachowej (FIDE), zagra ośmiu najlepszych szachistów na świecie. Veselin Topałow z Bułgarii i Anish Giri z Holandii, którzy zakwalifikowali się na podstawie raknkingu; Viswanathan Anand z Indii - uczetnik ostatniego meczu o mistrzostwo świata z 2014 roku; Hikaru Nakamura i Fabiano Caruana ze Stanów Zjednoczonych, którzy byli najlepsi w ostatnim cyklu Grand Prix; Siergiej Kariakin i Piotr Swidler z Rosji, zwycięzcy ostatniego Pucharu Świata, oraz Levon Aronian z Armenii, który dostał "dziką kartę". Pula nagrów wyniesie co najmniej 420 tys. Euro.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Viswanathan Anand (Indie) |
|
Levon Aronian (Armenia) |
|
Anish Giri (Holandia) |
|
Fabiano Caruana (USA) |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Hikaru Nakamura (USA) |
|
Sergei Karjakin (Rosja) |
|
Peter Svidler (Rosja) |
|
Veselin Topalov (Bułgaria) |
|
|
|
|
|
|
|
Oficjalna strona turnieju
Tabela wyników
Galeria zdjęć
Transmisja partii na żywo
W dniu 11 lutego przewodniczący komisji sędziowskiej FIDE, IA Takis Nikolopoulos i dyrektor FIDE Nigel Freeman przeprowadzili procedurę losowania. Numery startowe rozlosowane zostały w ten sposób, aby zawodnicy z tej samej federacji zagrali ze sobą w rundzie 1 i 8, natomiast rundy 6 i 7 zostały zamienione, aby uniknąć gry tym samym kolorem przez 3 rundy.
Serwery nie wytrzymały i wielu kibiców miało kłopoty z wejściem na stronę zawodów. Przy okazji wyszło, że technologia, jaka został użyta najlepsze czasy ma już za sobą, co było głównym powodem przeciążeń serwerów. Ale ci, którym się udało mieli okazję obejrzeć 4 ciekawe partie. Ze względów regulaminowych kojarzenia były trochę sztuczne i w I rundzie, a także później w VIII, spotkali się reprezentanci tych samych krajów. W pojedynku Nakamury z Caruaną z lepszej strony pokazał się ten pierwszy, który zdaniem niektórych komentatorów ma największe szanse na wygranie całego turnieju. Jednak, mimo że Nakamura miał więcej przestrzeni oraz parę gońców, to Caruana spokojnie doprowadził do pozycji, która dała mu remis czarnym kolorem. W pojedynku dwóch reprezentantów gospodarzy żaden nie chciał ryzykować i po spokojnej grze
zgodzili się na remis. Karjakin zagrał mało ambitne otwarcie, co dało Svidlerowi szansę na wyrównanie pozycji. Najdłuższą partię dnia rozegrali Giri z Aronianem, gdzie Holender był strona atakującą, jednak rywal nie popełnił błędu i ten pojedynek także zakończył się pokojowo. Bohaterem dnia został Anand, który – podobnie, jak dwa lata temu w pierwszej partii z Aronianem – pokonał Topałowa i było to zwycięstwo bardzo pewne. Na pewna spora w tym zwycięstwie jest zasługa naszego arcymistrza Grzegorza Gajewskiego, który przejął od Radka Wojtaszka rolę sekundanta 5-krotnego Mistrza Świata. Bułgar popełnił duży błąd najpierw nie wybierając w 20 posunięciu kontynuacji z ofiara gońca na f2, a potem bijąc w 21 posunięciu gońca na c1, a potem Hindus pokazał cała pełnię swojej klasy i w ten sposób został samodzielnym liderem.
Drugi dzień turnieju przebiegał pod znakiem samobójczej ofiary Nakamury w pojedynku z Karjakinem. Niezależnie od niepoprawnej ofiary skoczka Rosjanin rozegrał bardzo dobry pojedynek, a presja wywarta na Amerykanina spowodowała, że nie wytrzymał i się pomylił. Nakamura nie jest zawodnikiem, ktory lubi się bronić i dlatego poszedł „na noże„, jednak jego stępiły się bardzo szybko. Najciekawiej zapowiadał się pojedynbek dwóch panów „A„. I rzeczywiście Aronian z Anadem uraczyli kibiców bardzo dobrym przygotowaniem debiutowym, a potem dokładną grą i wiedzą bo podobną partię dopiero co w Moskwie rozegrali Gelfand z Grachevem. Powstała końcówka z pionkiem więcej u Hindusa nie dała nic więcej, niż remis, gdyż gońce
były niestety różnopolowe. Partia Svidlera z Topalovem była najnudniejsza z do tej pory rozegranych. Rywale postawili na „berlinkę„, z której nic specjalnego nie wynikło poza podziałem punktu. Pojedynek dwóch najmłodszych uczestników tego turnieju stanął pod znakiem powtórki wczorajszej partii Ananda z Topalovem w wariancie „antyberlińskim„. Obaj zawodnicy byli dobrze przygotowani, gdyż już takie partie grali. Caruana doprowadził swojego pionka do e6, jednak oprócz pozornej presji nic więcej niż remis z tej partii nie wyciągnął. Tak więc na czele mamy Ananda z Karjakinem, którzy jako jedyni maja na swoim koncie po jednym zwycięstwie.
Co runda to przybywa nam nowy lider. Dziś chyba też poznaliśmy zawodnika, który może już powoli zapominać o zwycięstwie w tych zawodach. A jest nim Topalov, który wykazał się zbyt dużą brawura w debiucie i już po 13 posunięciach stanął nieciekawie. A 4 posunięcia później oddał kolejnego piona, jednak Aronian nie miał problemów z realizacją przewagi i zainkasował punkt. Karjakin wyciągnął wnioski z partii z Nakamura i dziś postanowił je pokazać w pojedynku z Karjakinem. Pozycję dostał dobrą, jednak posunięcie 18…h5
spowodowało, że to Giri dostał „wiatr w żagle„, ale tylko do następnego posunięcia, gdzie nie zagrał mocnego ruchu 20.h3, które dawało mu spore szansę na grę o wygraną. 10 posunięć później partia zakończyła się remisem po ofierze dwóch figur przez Giriego w zamian za wiecznego szacha. Anand nie eksperymentuje i powtórzył partię hiszpańską w wersji „antyberlińskiej„. Co prawda stworzył w obozie Caruany słabego pionka na d6, jednak aktywne figury czarnych zrekompensowały tą niedogodność i partia zakończyła się remisem. Nakamura popadł w kłopoty w partii ze Svidlerem, jednak udało mu się doprowadzić do końcówki W+S vs. W+S z pionkiem mniej, którą zremisował zamieniając ją na prostą do obrony wieżówkę bez pionka. Przed dniem przerwy na prowadzeniu Anand, Karjakin oraz Aronian, którzy jako jedyni maja „+1„.
Karjakin nigdy jeszcze nie wygrał z Anandem, ale właśnie teraz – w najwłaściwszym chyba momencie – dokonał przełamania i zainkasował naprawdę ważny punkt. Debiut powtórzył za pojedynkiem ze Svidlerem, jednak znalazł wzmocnienie, co spotkało się jednak z prawidłowymi reakcjami Hindusa. Niestety w grze środkowej Anand dopuścił się dwóch słabych posunięć w 18 i 21 ruchu, które doprowadziły go do bardzo nieprzyjemnej pozycji. Końcówka pokazała, że mimo równowagi materialnej wieża i skoczek Karjakina zdominowały pozycję i Anand postanowił nie sprawdzać rywala poddając partię w 43 ruchu. Nakamura
postanowił sprawdzić jednego z najlepszych teoretyków na świecie Giriego, lecz obydwaj zawodnicy wykazali się świetny przygotowaniem i po niecałej godzinie zgodzili się na remis. Svidler co prawda zdobył przewagę pionka w pojedynku z Aronianem, ale Ormianin spokojnie się wybronił i w tej partii tez podzielono punkt. Caruana był bliski pokonania Topalova, który podstawił figurę i wydawało się, że dozna trzeciej w tym turnieju porażki. Jednak Włoch prawdopodobnie zbyt mocno się rozprężył i wypuścił Bułgara, co spowodowało remisowy wynik pojedynku. W tabeli prowadzi samodzielnie Karjakin, który ma „+2„, a oprócz niego, jedynym zawodnikiem, który ma więcej niż 50% punktów jest Aronian, mający połówkę mniej.
Zawodnicy postanowili sobie zrobić w środę dzień wolny i nie przemęczając się pokojowo zakończyli wszystkie partie. Trzy z nich – Giriego ze Svidlerem, Ananda z Nakamurą oraz Aroniana z Caruaną – trwały dokładnie 30 posunięć, natomiast Topalov z Karjakinem zakończyli swój pojedynek tuż po kontroli czasu w 42 ruchu. Tak więc w tabeli bez zmian – prowadzi Karjakin z 3,5 pkt przed Aronianem 3 pkt.
Po spokojnym dniu mieliśmy wreszcie do czynienia z rundą, która na razie przyniosła najwięcej emocji. A zaczęło się od miniatury, którą Svidlerovi „zaserwował” Anand. Widać było, że Hindus po raz kolejny przyszedł świetnie przygotowany i dokładniej przeliczył powstałą po serii wymian pozycję. Posunięcie 20.Sg5 okrasiło piękne zwycięstwo 5-krotnego Mistrza Świata. Druga rozstrzygnięta partia przebiegała pod znakiem przewagi Aroniana. W grze środkowej udało mu się uaktywnić wieże i wedrzeć do obozu Nakamury, jednak Amerykanin dobrze się bronił doprowadzając do teoretycznie remisowej wieżówki z pionkiem mniej. Kiedy wydawało się, że teoria się sprawdzi, to w 74 posunięciu Nakamura nieopatrznie dotknął króla i musiał wykonać
przegrywające posunięcie. Próbował powiedzieć, że poprawia, ale Aronian złożył reklamację i sędzia nakazał Amerykaninowi wykonać posunięcie królem. Karjakin być może rozegrał kluczową partię tych zawodów. Czarnymi z Caruaną udało mu się zremisować, choć w celu ocalenia pozycji musiał poświęcić hetmana. W zamian otrzymał wolnego pionka „d„, który doszedł aż do drugiej linii, przy okazji poprawiając pozycję Rosjanina. Topalov zaskoczył Giriego zagrywając w 3 posunięciu h4, co nie jest nieznane teoretykom, w tym Giriemu, który skutecznie poprowadził grę do sytuacji, gdzie to posunięcie nie miało wielkiej wartości. Mimo pionka mniej przez prawie całą partię, to Holender był strona aktywniejszą, jednak Bułgar grał na tyle dokładnie, że partia zakończyła się podziałem punktu. Przed kolejnym dniem przerwy na czele tabeli mamy Karjakina i Aroniana z 4 punktami, a pół mniej ma Anand. Dla Topalova i Nakamury zawody raczej się skończyły.
W ostatniej rundzie pierwszego koła doszło do niezwykle ważnego pojedynku Karjakina z Aronianem. Wyraźnie lepiej pokazał się w nim Ormianin, który dość łatwo wyrównał, a nawet uzyskał niewielką przewagę. W sumie partia zakończyła się po zaledwie 31 posunięciach remisem, ale po ciekawej grze, która mogła podobać się kibicom. Jako pierwsza – takim samym wynikiem – zakończyła się partia Giriego z Anandem. Obydwaj rywale nie byli dziś w bojowym nastroju i po wymianie większości figur otrzymali kompletnie równą końcówkę z białopolowymi gońcami. Zapewne bardzo niezadowolony wyszedł z sali gry Svidler, który ofiarował figurę w zamian za atak na króla Caruany,
jednak nie udało mu się zrealizować osiągniętej przewagi w końcówce z pionkiem więcej. W jedynej rozstrzygniętej partii dnia Nakamura pokonał Topalova, który również postanowił poświęcić figurę za atak na króla Amerykanina, jednak ten znalazł właściwe posunięcia i zneutralizował zapędy Bułgara zostając z figurą więcej w końcówce. Wcześniej reprezentant USA został ukarany karą redukcji o 10% ewentualnej nagrody za ucieczkę z konferencji prasowej po VI rundzie. Na półmetku prowadzą Karjakin z Aronianem, którzy mają po 4,5 pkt, a trzeci jest Anand mający 0,5 pkt mniej. I wydaje się, że to spomiędzy tej trójki wyłoni się zwycięzca i rywal Carlsena w meczu o tytuł Mistrza Świata.
Pierwsza runda drugiego koła potwierdziła, że Nakamura nie wytrzymuje psychicznie obciążenia grą w tych zawodach, a jego pojedynek z Caruaną przebiegał pod znakiem niedokładnej gry grającego czarnymi Nakamury w ostrej pozycji z przeciwnymi roszadami. Lepiej w niej się odnalazł młodszy z reprezentantów USA i po raz pierwszy w tym turnieju odniósł zwycięstwo. Pojedynek Aroniana z Girim pokazał, kto w tym turnieju zwycięży w klasyfikacji na „króla remisów„. Holender zadziwia brakiem agresywności w swojej grze, ale za to świetne przygotowanie teoretyczne oraz dokładne liczenie wariantów pozwalają mu na nieprzegrywanie partii. Tym razem też poradził sobie z niewielką przewagą
Ormianina i zainkasował ósmy remis. Anand próbował znaleźć pomysł na przebicie Topalova, jednak grając gambit królewski czarnym kolorem nie było to łatwe, a że Bułgar też nie miał zbyt wielkich chęci na zaostrzenie gry, to panowie podzielili punkt. Najciekawszą partią dnia był pojedynek dwóch Rosjan. Obaj zawodnicy postanowili powalczyć i stworzyli ciekawe widowisko. Po debiucie Karjakinowi udało się wyrównać, a nawet przejąć inicjatywę, jednak końcówka, jaka powstała na szachownicy, okazała się korzystniejsza dla Svidlera. Niestety, mimo przewagi pionka, pozycja okazała się nie do wygrania. W tabeli więc niewiele się zmieniło. Prowadzą Karjakin z Aronianem(po 5 pkt), przed Anandem oraz Caruaną, którzy mają o pół punktu mniej.
W poniedziałek rozegrana została jedna z kluczowych partii drugiego koła – pojedynek Ananda z Aronianem. Hindus postanowił przesunąć w drugim posunięciu swojego gońca nie na b5, co zdarza mu się bardzo często, ale „tylko” na c4. W ten sposób pewnie trochę zaskoczył Ormianina, który zapewne spodziewał się partii hiszpańskiej. 5-krotny Mistrz Świata rozegrał tą partię w sposób dla niego klasyczny, czyli uzyskał niewielką przewagę przestrzeni i skutecznie zrealizował niewielka przewagę odnosząc trzecie w tym turnieju zwycięstwo. Nakamura nie osiągnął nic specjalnego białymi z Karjakinem i partia zakończyła się remisem po kontroli czasu. Z partią hiszpańską mieliśmy do czynienia w rywalizacji
Topalova ze Svidlerem. Obaj rywale podeszli do pojedynku z otwarta przyłbicą, jednak po serii wymian pozycja okazała się remisowa. Najdłużej trwała rywalizacja Giriego z Caruaną, gdzie to Holender był bliższy zwycięstwa. Aktywnie rozbił pozycję króla rywala i wydawało się, że partia zakończy się w miniaturze, jednak w kluczowych momentach nie znajdywał najlepszych kontynuacji i mimo przewagi nawet trzech pionków doprowadził do końcówki, w której nie dało się znaleźć drogi do wygranej, pozwalając Amerykaninowi osiągnąć remis. W tabeli na czele zmiana. Prowadzą Karjakin z Anandem, którzy mają po 5,5 pkt, a pół punktu za nimi znajdują się Aronian i Caruana.
No i zrobiło się bardzo ciekawie, co na pewno zadowala kibiców, ale wprowadza spora dawkę nerwów u zawodników. Svidler z Nakamura rozegrali ciekawa partię, ale jednak przebijało z niej już pogodzenie się z losem i raczej walka o przyzwoita pozycję, niż o zwycięstwo w turnieju. Pojedynek Karjakina z Girim zakończył się wynikiem, jakiego każdy chyba się spodziewał i jest szansa, że Holender zakończy te zawody z kompletem nierozstrzygniętych partii, no i oczywiście bez szans na awans. Aronian z Topalovem zagrali pryncypialne szachy atakując na przeciwnych stronach szachownicy, jednak powstała
końcówka z udziałem hetmanów i jednakowopolowych gońców nie dała nadziei na inny wynik, niż remis. Partią dnia była rywalizacja Caruany z Anandem, gdzie młody Amerykanin pokazał, że jest jednym z kandydatów do zwycięstwa i po ładnej ofierze figury otrzymał obiecującą pozycję. Anand zareagował natychmiastowej zwrotem materiału, jednak nie była to poprawna kontynuacji i musiał jeszcze oddać jakość. Powstała pozycja okazała się dużo lepsza dla Caruany i Anand postanowił go nie egzaminować poddając się w 33 posunięciu. I tak liderami są Caruana i Karjakin z 6 punktami, a pół mniej mają Anand i Aronian. Tak więc jeszcze czeka nas mnóstwo emocji, szczególnie, że w ostatniej rundzie dojdzie do pojedynku dwóch dzisiejszych liderów.
Prawdziwego mistrza poznaje się po tym, że potrafi wygrywac dokładnie wtedy, kiedy jest to konieczne. Anand nie miał za bardzo wyjścia w dzisiejszym pojedynku z Karjakinem, bo pierwszą punktacją pomocniczą jest wynik bezpośredniej rywalizacji dwóch graczy, a Rosjanin pierwszą partię wygrał. Tak więc grający białymi Hindus stanął dziś na wysokości zadania i w swoim ulubionym stylu – powoli zamęczając rywala – odniósł bardzo ważne dla końcowych wyników zwycięstwo. Szansę na pokonanie Topalova miał Caruana, który
uzyskał bardzo obiecującą pozycję, po niepoprawnej ofierze jakości przez Bułgara. Niestety w niedoczasie „wypuścił” rywala i partia zakończyła się podziałem punktu. Pojedynek Aroniana ze Svidlerem przebiegał pod znakiem próby ataku Ormianina na pozycję króla rywala, a potem serii jego słabych ruchów w końcówce ciężkofigurowej, które doprowadziły go do porażki. Giri był bardzo bliski pokonania całkowicie rozprężonego Nakamurę, jednak postanowił kontynuować swoją „błyskotliwą” serię remisów i po raz jedenasty uzyskał ten wynik. Tak więc na czele tabeli kolejne zmiany. Prowadzą Anand z Caruaną, którzy mają po 6,5 pkt, wyprzedzając o połowkę Karjakina.
Anand wskoczył na karuzelę kolorów przegrywając trzecią partię czarnymi. Jak widać białe dużo bardziej mu leżą, bo wygrał aż cztery partie. Prawdopodobnie ta przypadłość będzie go kosztować zwycięstwo w tym turnieju. Dziś padł pod atakiem Nakamury, który nie ma już nic do stracenia, ale i do wygrania (może oprócz pieniędzy) i potrzebował tylko 15 posunięć, aby dostać przegraną pozycję, którą Amerykanin zrealizował. Karjakin spotkał się z innym „outsiderem” Topalovem i zrobił to, co do niego należało, czyli pokazał, że pryncypialna gra białymi w obronie sycylijskiej jest wystarczająca,
jeżeli czarny, nie wie, co ma grać na drugim skrzydle. Bardzo ważną partię byl pojedynek Caruany z Aronianem. Pierwszy ma duże szanse na zwycięstwo w tych zawodach, a drugi musi wygrywać, aby nadrobić jednopunktową stratę. W partii powstała ciekawa końcówka ciężkofigurowa, która dawała niewielką inicjatywę Ormianinowi, jednak końcówka wieżowa, która powstała była remisowa, mimo przewagi pionka o Amerykanina. Najdłużej grali Svidler z Girim, który z wielkim zaangażowaniem walczył o kolejny remis. I mimo że partia trwała 85 posunięć, to Svidlerowi nie udało się przełamać remisowej serii Holendra. W tabeli prowadzą Karjakin i Caruana, którzy spotkają się w ostatniej rundzie, a pół punktu za nimi jest Anand, który zmierzy się z Girim i Svidlerem. Może być więc ciekawie.
Dramat w partii Caruany ze Svidlerem może spowodować, że Amerykanin nie zagra w meczu o tytuł Mistrza Świata. Po świetnej grze w ataku Caruany, ale również nie gorszej Svidlera w obronie, Rosjanin popełnił w 7 godzinie błąd, który mógł dać Amerykaninowi upragnione zwycięstwo. Niestety w niedoczasie nie znalazł on tzw. pozycji Philidora i po kilkunastu ruchach partia zakończyła się remisem. Karjakin toczył ciężki pojedynek z Aronianem i w 23 posunięciu postanowił poświęcić figurę, co skomplikowało mocno grę na korzyść Rosjanina, który doprowadził wolnego pionka „a” prawie do pola przemiany. Mimo figury więcej na rzez Aroniana, Karjakin ustawił twierdzę, której nie dało się przebić. Trzeci z potencjalnych kandydatów do zwycięstwa w turnieju – Anand – próbował przebić „króla remisów” Giriego, jednak Holender po raz trzynasty w tym turnieju doprowadził do nierozstrzygniętego wyniku. Jedyna partia, która zakończyła się zwycięstwem jednego z graczy, to pojedynek Topalova z Nakamurą. W pojedynku „outsiderów” Amerykanin wykazał się zegarmistrzowską precyzją i pięknie zrealizował niewidoczną na pierwszy rzut okiem przewagę. Tak więc jutrzejszy pojedynek Karjakina z Caruaną zadecyduje o tym, kto pojedzie do Nowego Jorku. Anand jest matematycznie wyeliminowany z tej rywalizacji, gdyż w każdym przypadku ma gorszą punktację pomocniczą, ale jego zwycięstwo ze Svidlerem może dać Caruanie wygraną, przy remisie w kluczowym pojedynku. Jeżeli Anand nie wygra, to remis premiuje Karjakina. Oj będzie się działo jutro, będzie się działo!
No i już wiemy, że rywalem Magnusa Carlsena w pojedynku o tytuł Mistrza Świata będzie najmłodszy w historii szachista, który uzyskał tytuł arcymistrza – Sergei Karjakin. W pojedynku z Caruaną wykazał się stoickim spokojem i kiedy okazało się, że remis wystarcza mu do wygrania turnieju, to poświęcił wieżę, za kontynuację, która doprowadziła go do szybkiego zwycięstwa. I nie była to akcja Amerykanina zmuszonego do szukania wygranej, tylko po prostu przeoczenie tej ofiary. A pojedynek Ananda czarnymi ze Svidlerem wyglądał, jakby Hindus grał na rzecz Rosjanina, czyli solidnie, bez ambicji na ekstrawagancję. Jednak zapewne nie dlatego tak grał, ale ponieważ nie miał już szans na wygraną w tych zawodach,
więc i motywacja spadła. Tak zresztą samo, jak i w dwóch pozostałych pojedynkach. Giri ustanowił rekord świata w remisach w jednym turnieju (tej klasy) i czternasty raz podpisał ten sam wynik na blankiecie. Tym razem w rewanżowym pojedynku z Topalovem. Jaki jest sens takiego podejścia do szachów? Zobaczymy na przestrzeni najbliższych kilkunastu lat, gdyż Holender jest wciąż bardzo młody i może dokonać wiele. Aczkolwiek pytanie jest zasadne. Także Nakamura z Aronianem zagrali szybką partię kończąc ją remisem. Wydaje się, że Karjakin był jednak najlepiej grającym zawodnikiem w tym turnieju i na zwycięstwo zasłużył, ale Caruanie pewnie długo będzie się śniła wczorajsza partia ze Svidlerem, gdyż to właśnie ona zadecydowała o takiej, a nie innej sytuacji przed ostatnią rundą. Mecz w Nowym Jorku zapowiada się ciekawie, jednak faworyt jest tylko jeden – Magnus Carlsen.